kontur (2 kB)
beskid-zywieck (35 kB)

Słowacja

Veľký Choč - 1611 m n.p.m.

6.05.2023 r.

Linia

Kierownik wycieczki:

Władysław Aksamit

Linia wielki_chocz (175 kB)
Veľký Choč
Trasa górska:
Linia

Valaska Dubova – Stredna Polana – Veľký Choč
- Valaska Dubova 6.05.2023

Data
odbycia
wycieczki
Trasa wycieczki Nr grupy
górskiej
wg reg. GOT
Punktów
wg reg.
GOT
Czy
przodownik
był obecny
6.05.2023 Valaska Dubova – Stredna Polana
3,1 km, s-gora (0 kB)590 m
Słowacja 9 Tak
6.05.2023 Stredna Polana – Radove Skały - Veľký Choč
1,7 km, s-gora (0 kB) 352 m
Słowacja 6 Tak
6.05.2023 Veľký Choč – Radove Skały – Stredna Polana
1,7 km
Słowacja 3 Tak
6.05.2023 Stredna Polana – Valaska Dubova
3,1 km
Słowacja 3 Tak
RAZEM 21  

chocz-grupa (112 kB)

Velky Chocz z Wierchem

Chyba nikogo z turystów, tym nie zaskoczę,
Że znowu pojechałem na spotkanie z Choczem.
Bus pełen turystów, od śmiechu aż kipi,
W Chyżnym robimy postój, na stacji BP.
Opowiadam żarty, dziewczyny uśmiechnięte,
Szczególnie - gdy słyszą nowy dowcip - „al dente”!
Trochę się wydłuża, nasza dalsza trasa,
Robią nową drogę, koło Mikulasa.
Miejsce startu, to lokalizacja nie nowa,
Punktem startu, jak zwykle - Valaska Dubova.
(W okręgu Żylińskim, pośród gór się chowa,
Za przełęczą Brestovą - Valaska Dubova.
Mieszkańcy - traktu handlowego pilnowali,
Od króla Korwina, przywileje dostali.
Wieś żyła w bogactwie, dobrze się prowadzili,
Przy tzw. „furmańcu” - karczmę postawili.
Gastronomiczny obiekt do dzisiaj jest znany,
Bo ponoć Janosik, został tu schwytany.
Z Janosikiem - słodka Zofia „się prowadziła”,
Za 200 dukatów, kochanka zdradziła!
Nie tak jednak łatwo, pojmać Janosika,
Hajducy go złapali, w domu Uhorcika.
Jesteście ciekawi, co dalej się rozegra?
W Mikulasu został, powieszony za żebra …)
Często tu jesteśmy, trasę dobrze znamy,
Z Valasky, szlakiem niebieskim wyruszamy.
By nie zniechęcić grupy, nie gadamy zbyt,
Że jest aż tysiąc przewyższenia, na sam szczyt.
„Jak bym wiedziała, że tyle!” - Danka wszem głosi,
„To bym nie poszła!” - trasa cały czas się wznosi.
Na łące, promienie słońca nas rozgrzewają,
Dlatego niektórzy, już się rozbierają.
„Nie rozbierajcie się, bo trasa idzie w lesie!
Dużo chłodu i cienia, wkrótce wam przyniesie … „
Ci turyści, którzy „starszych” nie posłuchali,
Bardzo szybko, ponownie się poubierali.
Po lewej piarżysko, lepiej znane być może –
Jak inne, w Górach Świętokrzyskich - gołoborze.
Kiedy przeszliśmy naszej trasy, tak gdzieś z pół,
Jest duży kamień - zwie się „Janosikowy Stół”.
Chociaż Danka - jak mówi, stromych gór nie znosi,
Szlak niebieski, cały czas do góry się wznosi.
Poprzewracane drzewa, drogę zagradzają,
To chyba rezerwat, więc tych drzew nie ruszają.
Jak widzicie, marsz w górę - to pewne wyzwanie,
W pięć kwadransów jesteśmy, na Średniej Polanie.
W trasie mijamy tablice informacyjne,
Które pełnią również role edukacyjne.
Na jednej, materiał wręcz „kabaretowy”,
„Netykavka nedotklyva” - skecz już gotowy …
I kolejna roślina - nowy zawrót głowy,
Też fajna nazwa - „Crievicnik papućkovy”!
Idziemy dość szybko, więc nic się nie stanie,
Jak będzie dłuższy postój, na Strednej Polanie.
Czuć, że nadchodzi burza - więc to nie przelewki,
No to dla rozgrzewki, próbujemy nalewki!
Były różne nalewki, lecz dzisiaj jest nowa –
Nie pigwówka, nie z malin - lecz pomidorowa …
Degustację nalewki, za sobą już mamy,
Teraz szlak na Chocza, na zielony zmieniamy.
Pośród skał i kosówki, czeka nas „robota”,
Jeszcze jest trochę śniegu oraz trochę błota.
To doświadczeni turyści, większość trasę zna,
Ostatnie podejście, tylko trzy kwadranse trwa.
Na fajne widoki mamy dzisiaj nadzieję,
Przynajmniej mgły nie ma, chociaż bardzo wieje.
Są Tatry i Fatra, i to też nie zwidy,
Widzimy Babią Górę i nasze Beskidy.
Na takie widoki, „oko nam się śmieje”,
Ale trzeba wracać, bo coraz bardziej wieje.
Na powrót, dodatkowy - czerwony szlak mamy,
Jednak ponownie, zielonym na dół wracamy.
Prognoza była trafna - deszcz zaczyna padać,
Trzeba więc niestety, peleryny zakładać.
Fajna pogoda i tak dość długo wytrwała,
Ale drogę powrotną, jednak nam „spaprała”!
Jest śliskie, strome zejście - chociaż uważamy,
Na mokrych korzeniach, czasem upadamy.
Znów zmiana pogody, lecz taką aurę wolę,
Albowiem słoneczko, przygrzewa nam na dole.
Pędzimy do „Karczmy”, bo taki mamy cel,
Wypić „z kija” kofolę oraz Pilsner Urquell.
(Osobiście - zimną kofolę „z kija” wolę,
Niż firmowe pepsi oraz coca colę.)
Z menu „Karczmy” wybieram specjał, oto taki,
„Drżkovą polevkę” - czyli zwyczajne flaki.
Największe powodzenie między turystami,
Mają kluski z bryndzy - „haluszki” ze skwarkami.
W „Karczmie” - powracają do nas nawyki stare,
Grzesiek mówi: „Pośpiewamy! Załatw gitarę.”
Na turystycznych potrzebach, tu się nie znają,
I niestety gitary, nie posiadają …
Trasa była leciutka - grupa „sprężyła się”,
Wszyscy są przy busie, o umówionym czasie.
Szybko grupa do powrotu jest już gotowa,
Bez zbędnych postojów, jedziemy do Krakowa.

Waldemar Ciszewski - 6.05.2023 r.

wielki_chocz2 (65 kB) Linia
Relacja fotograficzna - Waldemar Ciszewski
Linia
Powrót
copyright